Astronomia w starym stylu

Jak wygląda nauka od kuchni? Czy myśląc o współczesnym projekcie naukowym w dziedzinie astronomii masz przed oczami wielkie teleskopy stojące na odległej pustyni? A może widzisz potężne centrum obliczeniowe, analizujące dane spływające ze zrobotyzowanych obserwatoriów rozsianych po całym świecie? Na pewno będą też tacy, którym przed oczami stanie obraz zaawansowanego satelity nasłuchującego astrofizycznych szeptów z granic poznanego wszechświata. To tak właśnie wygląda, ale... nie zawsze.


Wydawało by się, że nauka osiągnęła poziom, gdzie człowiek jest już elementem najbardziej zawodnym. Poziom, gdzie rola naukowca, badacza, sprowadza się do opracowania nowej teorii, zlecenia zaprojektowania narzędzia zdolnego ją potwierdzić i do wyciągnięcia wniosków z monitora pełnego liczb i wykresów osiągniętych wyników. A czy istnieje jeszcze astronomia, gdzie to człowiek jest osią wokół której wszystko się obraca? Gdzie ciągle można poczuć magię gwiazd świecących przez wrota kopuły obserwatorium?

Wielka Brytania nie kojarzy się raczej z dobrym miejscem do obserwacji astronomicznych. Niebo jest kapryśne, zasnute chmurami, a do tego mamy jeszcze potężne light pollution. Na uniwersyteckich trawnikach przystrzyżonych do milimetra studenci grają w rugby albo w grupkach dyskutują w skupieniu lub na luzie. Gdzieniegdzie pomiędzy starymi drzewami widać nieco podrdzewiałe dachy starych kopuł astronomicznych. Fajne zabytki. Klimatyczne. Pewnie któraś jest udostępniona jako historyczna ciekawostka dla zwiedzających, a reszta obrasta pajęczynami. Bo niby co można zrobić w miejskich warunkach pod angielskim niebem, lustrem o niecałym metrze średnicy, liczącym sobie grubo ponad pół wieku?

Jest taki naukowiec, Roger Griffin, emerytowany profesor z Institute of Astronomy w Cambridge. Drobny, grube okulary, siwiutkie włosy. Twórca tzw. cross-correlation spectrometry method. Opublikował ponad 200 opracowań naukowych o spektrometrii i pomiarach prędkości radialnych (tak tak, to właśnie te dziedziny które teraz święcą triumfy przy wykrywaniu egzoplanet). Pierwszy raz spotkałem go na terenie Institute of Astronomy, jadącego na rowerze w kierunku.... stareńkiej kopuły stojącej na trawniku pod biblioteką. Zaparkował rower, wszedł do środka, a po kilku minutach kopuła ożyła... Zaraz, chwila. Umawiałem się razem z Kamilem na wizytę w obserwatorium Instytutu tej nocy, ale to to? Ten antyk jest na chodzie i pracuje? Tu!? W środku miasta!? O tak. I to na tym właśnie antyku Profesor Roger Griffin zbudował i udoskonalał pierwszy spektromer pracujący w nowej metodzie cross-correlation. To między innymi tutaj, na tym teleskopie, badał orbity całych stad układów wielokrotnych. I wiecie co... robi to dalej!

Niewielkie ciasne pomieszczenia "serwerowni", stare pecety wyświetlające tajemnicze krzywe. W kartonikach papierowe fiszki z zapisami obserwacji (sic!). Na półce tajemnicza kuwetka z czymś co wygląda na... o rany, analogowe klisze fotograficzne z matrycami spekralnymi! Opada mi trochę szczęka. Wchodzimy dalej. Przedsionek pod kopuła. W mroku widać niewyraźną konstrukcję montażu teleskopu. Sam ażur optyki niknie gdzieś w górze. Lustra głównego nie widać. Profesor zapala latarkę. Kolejny opad szczęki. Już wiem skąd jest ten pomruk. Własnie patrzę na ślimacznice pracowicie polewaną olejem przez ukrytą pompę... jest... jest niesamowita!

Docieramy wąskimi schodkami pod kopułę. Z dziury w podłodze wspina się ku wrotom kopuły kratownica katadioptryka. Po lewej tajemnicza konstrukcja wielkości samochodu. Niewielka lampka oświetla burko na drugim planie. Dwa PCety, trochę notatek, antyczny refraktor skierowany w trzewia masywnej maszyny wciśniętej pod ścianę kopuły. Czuje zapach oleju krążącego po montażu. Przez wrota widać nieliczne gwiazdy jasnego nieba Cambrdge, trochę mgły... Obchodzimy teleskop zmierzając ku stanowisku pracy profesora. Mijam dziwne skrzyneczki z korbami. Co to jest? O kurde. Już wiem co to. To manualny napęd kopuły!

I wtedy zaczyna się magia. Profesor pochyla się nad jednym z pożółkłych kartoników i odczytuje coś z niego (nie wierze w to jeszcze, ale chyba widzę na nim datę jakiejś obserwacji z 1971 roku, szok). Teleskop rusza z głośnym jękiem reagując na pedały sterowania pod biurkiem ( o mamo!) Analogowa konsola podąża za ruchem teleskopu pięknymi wskazówkami pokazując pozycję obiektu. Jeszcze na chwilę wstać i korbą przesunąć odrobinę kopułę bo weszła w światło teleskopu. Na ekranie PCeta pojawia się ruchliwa plamka gwiazdy miotanej seeingiem. Profesor pochyla się nad antycznym refraktorem zaglądając do spektrogafu (czujecie bluesa?) i precyzyjnymi ruchami pedałów ustawia gwiazdę w idealnej pozycji. Na drugim PCecie pojawia się krzywa.... Tak drodzy goście, to jest właśnie wynik pomiaru przesunięcia radialnego...

Nie ma co pisać dalej. Po prostu popatrzcie na zdjęcia i posłuchajcie Profesora Rogera Griffina mówiącego o swojej pracy. Film oraz zdjęcia 1,2,7,10 dzięki uprzejmości Kamila Zloczewskiego - http://users.camk.edu.pl/kzlocz/index.html 
 

Obserwatorium na terenie Institute of Astronomy w Cambridge
 
Widmo na żywo - tutaj widoczna plamka kalibracyjna
 
Ślimacznica pod ciśnieniem :)
 
Panel spektrometru
 
I sam spektrometr
 
Pełny cykl układu podwójnego zmierzony systemem pomiaru prędkości radialnych
 
Profesor Roger Griffin przy pracy (ten flesz mu raczej nie ułatwił ;) )
 
Analogowe klisze z widmami używane przy pomiarach metodą cross-correlation
 
Rekord z analogowej bazy danych obserwacji :)
 
Nie chciał byś pracować własnie tak? W samym środku nauki? Takiej fizycznej, śmierdzącej olejem, wychładzającej nocnym, wilgotnym powietrzem i pokazującej w okularze starszym od ciebie fotony z gwiazd setki lat światła od Ziemi?

Foto: zasoby własne / Kamil Zloczynski


Opublikowany - IX.2010

Na naszej stronie internetowej używamy plików cookie. Niektóre z nich są niezbędne dla funkcjonowania strony, inne pomagają nam w ulepszaniu tej strony i doświadczeń użytkownika (Tracking Cookies). Możesz sam zdecydować, czy chcesz zezwolić na pliki cookie. Należy pamiętać, że w przypadku odrzucenia, nie wszystkie funkcje strony mogą być dostępne.

Ok